Wypatrzyłam kolejną nowość! Zawsze miałam mieszane uczucia co do różu w kremie. Jakoś nie mogłam się do tego pomysłu przekonać i trzymałam się z uporem maniaka kosmetyków suchych. Stwierdziłam, że nadszedł czas na zmiany i postanowiłam dać szansę nowości z Benefitu- Fine One One. Nie ukrywam, że najpierw mój wzrok przyciągnęło piękne opakowanie- jak to z Benefitu :) Sami zobaczcie.
Producent opisuje produkt nie tyle jako róż w kremie, ale produkt wielofunkcyjny, który ma zapewnić nam natychmiastową, szybką poprawę wyglądu. Wykręcany trzykolorowy (koral, róż i jasny rozświetlacz) sztyft ma nam zapewnić błyskawiczne odświeżenie policzków i ust.
Dobra czas na test. Byłam bardzo ciekawa czy efekt jest rzeczywiście tak zniewalający. Oto efekty.
Muszę powiedzieć, że kolor jest rzeczywiście bardzo ładny, konsystencja miła, a produkt łatwy do aplikacji. Wystarczy jedno (dla naturalnego efektu) lub dwa (dla bardziej wyrazistego efektu) pociągnięcia na kości policzkowej. Później produkt należy delikatnie rozklepać aby kosmetyk wtopił się w skórę. Nałożyłam go również na usta- bardzo ładnie, w naturalny sposób podkreśla kolor ust.
Jestem szczerze zaskoczona efektem. Specjalnie nie robiłam makijażu oka, poza wytuszowaniem rzęs, aby móc zobaczyć czy rezultat będzie rzeczywiście tak promienny jak obiecuje producent. Sami oceńcie, ale ja jestem na tak i chyba przekonam się do kosmetyków kremowych :)
efekt zimowego zmarznięcia policzków ;) podoba mi się ta świetlista poświata !!!
OdpowiedzUsuńA taki efekt jest w dodatku mega modny :)
OdpowiedzUsuńbardzo ładny świeży efekt, w ogóle lubię taki prosty look : podkreślone policzki i usta, a reszta twarzy jak najbardziej naturalnie
OdpowiedzUsuńbardzo ładny efekt i na policzkach i na ustach;p może się kiedyś też skuszę przy większym przypływie gotówki;)
OdpowiedzUsuńDiggerowa dziękuję za bardzo miłe słowa :) Super, że zostajesz! :)
OdpowiedzUsuńCo prawda taki efekt przy takim mrozie osiągam bez kosmetyków ;) aaaale po zdjęciach widać, że benefit daje nieźle radę i bardzo ładnie się prezentuje. :)) a ile kosztuje takie cudo?
OdpowiedzUsuńWow! Efekt jest śliczny :) Choć ja nie przepadam za kremowymi różami. A poza tym, cudowny blog! Polecony przez Joannę z Beauty Spot. Zostaję na dłużej :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Kusi mnie ten uroczy sztyft od dawna. Nie widziałam go jeszcze w okolicznej Sephorze ale trzymam rękę na pulsie i jak tylko się pojawi, bedzie moj.
OdpowiedzUsuńMonia, wiesz co, że nie pamiętam dokładnie :) Ale w okolicach 140zł, więc cena dość wysoka.
OdpowiedzUsuńKabodreams witam i cieszę się, że jesteś :)
9thPrincess Wypróbuj, ale myślę, że jest warty zakupu.
Cena wysoka, ale podejrzewam, że jest też bardzo wydajny. Szczególnie jeśli ktoś nie używa go dzień w dzień, tylko traktuje jako exclusive i korzysta raz na jakiś czas ;)
UsuńAaaaaaa! Ten sztyft to moje marzenie (a co z Benefitu nie jest?!)! Ale mam pewność, że zrobię sobie nim wielgachne kuku i na razie rozsądek zwycięża.
OdpowiedzUsuńNa prawdę trudno zrobic sobie nim krzywdę :)
UsuńCieszy mnie to :)
OdpowiedzUsuń