poniedziałek, 23 lipca 2012

the 20-ties

W tym roku kreatorzy mody postanowili zaczerpnąć z tej epoki. Na wybiegach pojawiły się charakterystyczne sukienki z obniżonym stanem wzbogacone o zdobienia w stylu art deco i duuuuużo złota.
Moda z tamtego okresu nie jest moją ulubioną, ponieważ trochę pomija zalety kobiecej sylwetki, a ja uwielbiam podkreśloną talię! Te luźne kroje były poniekąd manifestem uwolnienia się kobiet z krępujących gorsetów i ciężkich sukni. Ukłon w stronę Chanell, któraprężnie wtedy działała :) Można powiedzieć, że wyemancypowane panie tamtych czasów są pionierkami, jeżeli chodzi o styl "na chłopczycę", chociaż spodnie weszły do mody dopiero jakiś czas później. Niemniej jednak uważam, że w tego typu kreacjach dobrze wyglądają jedynie szczupłe i najlepiej wysokie kobiety.


Jeżeli chodzi o makijaż, to szczerze mówiąc był nieco dziwaczny i klaunowaty, jak na mój gust. Panie goliły sobie brwi i rysowały cieniutkie kreski w kształcie zaokrąglonych łuków, aby spojrzenie sprawiało wrażenie smutnego. Oczy podkreślały mocno ciemnym cieniem, a usta malowały jak laleczki, czy gejsze- na kształt serca, ciemną lub krwisto czerwoną szminką.



Zdecydowanie wolę współczesną wersję tego makijażu, która co prawda odpowiadać będzie jedynie odważnym kobietom, bo niewiele znajdziemy zwolenniczek podkreślania jednocześnie oczu i ust.


Fale na włosach są zdecydowanie moim ulubionym elementem tamtej dekady. Spróbowałam ich na sobie :) Oto jak ta próba wyglądała krok po kroku.

Najlepiej włosy zwilżyć wodą i wetrzeć w nie żel, bądź inny specyfik do modelowania.



Zczesujemy pasmo włosów do dołu i podciągamy do góry tworząc pierwszy grzbiet fali. Przytrzymujemy palcem.


Formujemy drugi grzbiet fali. Możecie przypiąć część włosów spinką i poczekać aż przeschną i kształt się utrwali.



Końcówkę pasemka przypięłam wsuwką i zebrałam razem z resztą włosów do kucyka.

A tak wygląda efekt końcowy :)





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz