niedziela, 11 sierpnia 2013

Lady Butterfly

Miałam ochotę na zrobienie czegoś niecodziennego. Napisałam do ślicznej dziewczyny i zgodziła się być ofiarą moich artystycznych zapędów. Umówiłyśmy się pewnego upalnego ranka... właśnie zdałam sobie sprawę, że brzmi to jak początek jakiegoś lesbijskiego opowiadania erotycznego....hmm. W sumie, skoro 50 twarzy Grey'a odniosło taki sukces...Nieeeee...

Ok, do rzeczy :) Rzeczywiście ranek był upalny, ale chodzi tu o makijaż, którego zrobienie zajęło mi chwilę, bo cieniowanie jest precyzyjne i łączy wiele różnych kolorów. Inspiracją były dla mnie pawie pióra i motyle skrzydła. Chciałam stworzyć coś, co będzie się mieniło przy każdym ruchu twarzy, silnego i ulotnego zarazem. I cóż... oto co wyszło :)









Dziękuję Natalce za udostępnienie swojej twarzy i pięknych oczu :)

niedziela, 4 sierpnia 2013

Heat- fast and simple!

 Zważywszy na panującą fantastyczną pogodę chciałam dzisiaj poruszyć kwestię makijażu wakacyjnego :). Nie wiem jak Wy, ale ja taką pogodę uwielbiam i żałuję, że mam tak mało możliwości korzystania z jej dobrodziejstw. Natomiast kwestia makijażu na upały dla większości kobiet jest dosyć problemowa. Zdarza się, że całkowicie rezygnują one z malowania się lub pozostają przy zimowych nawykach mejkapowych, czego skutkiem jest męczenie się w zbyt ciężkim makijażu, który dosłownie topi się i spływa z twarzy. Co więc zrobić?

Jest kilka możliwości.
- przerzucenie się na kremy bb lub cc, które masowo opanowały rynek
- wypróbowanie podkładów (pudrów) mineralnych
- kompakty, czyli prasowane pudry o większym stopniu krycia

Tego rodzaju produkty z powodzeniem poradzą sobie ze skorygowaniem drobnych niedoskonałości skóry i wyrównaniem jej kolorytu, a czegóż więcej potrzebuje skóra muśnięta słońcem? :) Wykluczam tu silny trądzik i problemy skórne- niestety takie problemy potrzebują większej korekcji.
Mój makijaż na ciepłe dni musi być przede wszystkim bardzo szybki i bardzo lekki, ale widoczny.

Oczywiście na początek koryguję okolice oczu i aplikuję korektor. Jest to korektor HD Make Up For Ever nr 325



Nie nakładam podkładu! Moja skóra pracuje na najwyższych obrotach i wydziela sebum jak szalona. W związku z tym lubię mieć na niej jak najmniej. Aplikuję prasowany puder mineralny Hello Flawless Benefitu w odcieniu Honey. Uwielbiam go! Nakładam go specjalnym pędzlem kabuki z włosia syntetycznego, dzięki czemu wydobywam maksimum krycia. Skóra wygląda świeżo i makijaż jest praktycznie niewyczuwalny.


Na powiekę najlepiej sprawdza się u mnie cień w kremie z Benefitu w odcieniu No Pressure. Nakładam go palcem :) Mówiłam, że ma być szybko. Jest trwały, przez cały dzień nic się z nim nie dzieje, makijaż się nie "roluje" i ma bardzo przyjemną konsystencję, która ułatwia aplikację.


Linię rzęs podkreślam czarną wodoodporną kredką Sephory i lekko rozcieram jej granice, tak aby linia była miękka i rozmyta.


Tuszuję rzęsy. Mój ulubiony tusz to Sisley So intense. Koszmarnie drogi, ale genialny!


Podkreślam brwi. Tradycyjnie zestaw Smashboxa.


Na koniec muśnięcie bronzera Hoola Benefitu na policzkach i koniec! Maksymalnie 5 minut i to jest to :)